niedziela, 7 lutego 2016

005. Kosmetyczka podróżniczki

Hej dziewczyny!

            Pamiętacie lekturę „Tajemniczy ogród”? Jej głównym bohaterem był Colin – chłopak, który pół życia spędził w ciemnym pokoju, do którego nawet nie wpuszczał słonecznych promieni. Oczywiście po pewnym czasie, za sprawą pięknej Mary zrozumiał, że bez sensu tylko siedzieć w zamknięciu i czasem warto zobaczyć kawałek świata, nawet jeśli ma to być własny ogródek. Czy dzisiaj będzie o ogródku? Nie, o roślinach na pewno coś ciekawego w najbliższym czasie napisze S. Będzie za to o tym, że w przeciwieństwie do Colina nie unikniemy podróżowania, nawet jeśli mają to być odwiedziny u babci na wsi, i w takiej sytuacji warto mieć ze sobą kilka pielęgnacyjnych kosmetyków.

            Zazwyczaj dziewczyny w podróży dzielą się na dwa typy – te, które zabierają ze sobą wszelkie możliwe kosmetyki oraz te, które uważają, że w czasie wakacji nie muszą o siebie dbać i ograniczają się do mydła. Jak pewnie się domyślacie – oba podejścia są trochę do bani. O ile w kwestii pierwszej grupy sprawa jest jasna – marnowanie miejsca w bagażu, niepotrzebne dźwiganie, itd., to sprawa drugiej grupy jest bardziej skomplikowana. Przecież jeżeli ktoś chce poczuć się na wyjeździe swobodnie, to po co mu tego zabraniać? Nie chce się malować? Niech się nie maluje. Nie chce dbać o nawilżanie skóry? Proszę bardzo! Nie chce nakładać odżywki na włosy? Żaden problem! Tylko niech potem nie narzeka, jak zobaczy się na zdjęciach bez makijażu, z fryzurą jak miotła. Widząc ten obraz nędzy i rozpaczy prawdopodobniej obejrzy fotografie tylko raz i nikomu nie pokaże. Co w takim razie należy zrobić?

Sprawa jest prosta, sprzedam Wam fajny myczek, który bardzo dobrze się u mnie sprawdza.

Często kosmetyki pakujemy w ostatniej chwili, przez co bierzemy całe opakowania, co nie jest dobrym wyjściem. Lepszą opcją jest przygotować sobie wcześniej małą kosmetyczkę niezbędnych kosmetyków w mini wersjach – 50 lub 100ml. Co powinno się w niej znaleźć? Wszystko to, co może wydawać się na wyjeździe niepotrzebne, a mimo wszystko bardzo się przydaje, czyli:

·         odżywka do włosów – na każdym wyjeździe kiedy jej nie miałam – żałowałam. Ciepłe kraje – włosy zmęczone słońcem, zimne kraje – czapką.
·         płyn do higieny intymnej – nie używamy go dużo, więc mała wersja jest w sam raz
·         płyn micelarny – jw.
·         ulubiona maseczka do twarzy w saszetce – niezastąpiona, kiedy twarz jest zmęczona pogodą
·         kilka wacików i patyczków do uszu
·         mini balsam do ust – ciepłe kraje – usta suche, zimne kraje – też.



A co z szamponem i mydłem? To już zależy od długości wyjazdu. Dobrze mieć przygotowane mini wersje, ale jeśli jedziesz np. na miesiąc, to lepiej wziąć pełne opakowanie. Kosmetyki o których napisałam to oczywiście mój subiektywny wybór. Jeżeli jest jakiś specyfik, bez którego nie wyobrażasz sobie życia i wiesz, że na pewno go użyjesz to oczywiście zabierz go też J

Taką kosmetyczkę warto mieć przygotowaną wcześniej, a po powrocie z podróży uzupełnić od razu zużyte kosmetyki. W przypadku nagłego wyjazdu będziesz zawsze przygotowana, a w przypadku barku w domowych zasobach – możesz sięgnąć do kosmetyczki, która tym razem będzie deską ratunkową.

Jak u Was wygląda kwestia kosmetyczki wyjazdowej? Dajcie znać koniecznie!
M.


3 komentarze:

  1. Myślę, że to jest dobry pomysł nie tylko dla kobiet ale również dla mężczyzn(chodzi mi o ilości kosmetyków) :-)
    Super wam idzie tylko tak dalej :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog, ale gdzie zniknęły kropeczki... ? :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre rady zawsze w cenie. jestem z WAS dumna.

    OdpowiedzUsuń