niedziela, 28 lutego 2016

008. Mój faworyt- fiołek

Dziś czas na mojego faworyta w świecie ziół, czyli fiołek trójbarwny, inaczej bratek polny. Ta mała  i niepozorna roślinka ma wiele zbawiennych właściwości  zarówno dla osób z trądzikiem jak i dla tych którzy chcą oczyścić swój organizm, szczególnie nerki i układ moczowy.


Fiołek stosowany wewnętrznie:
Napar z ziela fiołka trójbarwnego. Jedną łyżeczkę ziół lub jedną saszetkę, zalać szklanką gorącej wody i parzyć przed ok. 5 minut. Pić dwa razy dziennie.

Fiołek stosowany zewnętrznie:
Odwar- w proporcji jedna łyżka ziela na jedną szklankę wody,  gotować przez ok. 5-10 minut, następnie parzyć w termosie lub szklance z przykryciem przez 15 minut. Odrobinę odwaru nałożyć na wacik i przecierać twarz kilka razy dziennie. Przy dbaniu o cerę należy pamiętać by twarz oczyszczać zarówno wieczorem z makijażu i zmęczeniu dniem, jak i rano z drobnego kurzu z pościeli oraz potu który mógł się pojawić podczas snu.

Ciekawostki na temat fiołka trójbarwnego:
Jest to roślina z gatunku Fiołkowatych, obejmuje ok. 400 gatunków. Spotykana głównie w Europie i Azji. W Polsce występuje 25 gatunków fiołków. Fiołek trójbarwny uznawany jest za roślinę pospolitą.
Fiołek trójbarwny przez swoje działanie moczopędne wzmaga usuwanie toksyn z organizmu, przez co poprawia wygląd skóry skłonnej do trądziku.

Maska wybielająca-  w tym przypadku potrzebne jest zmielone ziele fiołka. Należy zalać kilka łyżeczek ziela gorącym mlekiem do gęstości papki, następnie nałożyć na twarz na 10-15 minut i na koniec zmyć letnim mlekiem.

Nie można zapomnieć o walorach estetycznych fiołków, odmiany doniczkowe fantastycznie ozdobią nasze domy J

A czy Wy znacie jakieś inne zastosowania fiołka?
Pozdrawiam
S.


poniedziałek, 22 lutego 2016

007. Would you like to get a kiss?

Hej!

Dzisiaj kolejny post makijażowy o pomadkach i wszelkiego rodzaju produktach do ust! Jest to zdecydowanie mój ulubiony temat. W końcu nie ma nic lepszego niż pięknie podkreślone usta, prawda?

Przedstawiam Wam moich ulubieńców w tej kategorii. Są to produkty, po które sięgam najczęściej i bez żadnego zawahania.


I. Bourjois - Rouge Edition Velvet 

O tych pomadkach słyszeli już chyba wszyscy! To ten typ, który ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Na szczęście ja należę do tej pierwszej grupy. Moją miłość do nich można poznać po liczbie posiadanych przeze mnie sztuk tego produktu. Uwielbiam ich trwałość (są nie do zdarcia, naprawdę), konsystencję i łatwość nakładania, dzięki wygodnemu aplikatorowi. Minus? Jedyne czego rzeczywiście mogłabym się doczepić to zapach. Nie jest dla mnie drażniący, ale do przyjemnych też nie należy. Na szczęście po aplikacji na usta jest niewyczuwalny :) 


Oto moje top 3! Od lewej: 06 Pink Pong, 05 Ole Flamingo oraz 02 Frambourjoise


Od lewej: 09 Happy Nude Year, 11 So Hap'pink (używam jej bardzo często do makijażu dziennego) oraz 01 Personne ne rouge! (czyli cudowny, ciemnoczerwony odcień) 

II. Urban Decay 



Moje nowe perełki! Zakochałam się od pierwszego wejrzenia, szczególnie w Sheer Ladyshower. Jest to przepiękny różowy odcień, który na ustach prezentuje się świeżo i delikatnie, a jednocześnie cudownie je podkreśla! Drugi kolor to już bardzo lekki i zgaszony róż, świetnie nadający się do podkreślenia ust przy mocnym makijażu oczu. Nie dominuje, a pomaga pięknie dopełnić cały makijaż. 

Wiem, że nie jest to najlepsze zdjęcie, ale niestety sztuczne światło nie pozwalało osiągnąć lepszego efektu.


III. Rimmel - Kate Moss 




Czyli moje pierwsze pomadki. Pamiętam jak dziś, kiedy kupowałam swoją pierwszą sztukę. Plusy? Cudowny zapach, bardzo fajna i kremowa konsystencja. Minus? Nie utrzymują się na ustach zbyt długo. W moim przypadku wystarczy tylko coś wypić lub zjeść i na ustach pozostaje tylko kontur. Mimo to bardzo lubię malować nimi usta, a szczególnie w lecie. Moim jesiennym numerem jeden był kolor 107. To cudowny, ciemny, malinowo-bordowy kolor. Nadaje rockowego charakteru :) 


IV. Max Factor - Lipfinity 


Od lewej kolory nr: 335, 020, 055 i 160

To moje odkrycie podczas promocji -49% w Rossmannie. Zachęcona dobrymi opiniami kupiłam jedną pomadkę, a potem moja kolekcja rozszerzyła się o kolejne trzy. Dlaczego? Bo to NAJTRWALSZY produkt jaki kiedykolwiek miałam na ustach. Poważnie, te pomadki są absolutnie nie do zdarcia choćby nie wiem co. Dużym problemem jest nawet zmycie ich za pomocą płynu micelarnego. Plusy? Trwałość, trwałość, trwałość. Minusy? Pomadka potrafi BARDZO przesuszyć usta, jeśli po nałożeniu jej, nie nałożymy bezbarwnej pomadki, którą załącza producent (całe czarne opakowanie). Wskazane jest, żeby od czasu do czasu poprawić usta właśnie tym bezbarwnym produktem, aby utrzymać ich odpowiednie nawilżenie oraz nadać im świeżego połysku. Jestem wielką fanką tych pomadek i myślę, że moja kolekcja będzie stawać się coraz większa. Niestety, ich cena regularna jest dość wysoka, dlatego warto polować na promocje.

V. Bourjois - Color Boost 


Kolejny produkt firmy Bourjois, z którego jestem bardzo zadowolona. Jest to pomadka w formie kredki w kolorze 07 Proudly Naked. Jest to pierwszy nudziakowy kolor, który bardzo podoba mi się na moich ustach. Wygląda elegancko, nienachalnie, a jednocześnie nie pozwala moim ustom zlać się z kolorem skóry. Polecałabym ją zarówno na co dzień, jak i do wieczorowych, mocnych makijaży. W każdej koncepcji powinna sprawdzić się idealnie. 

VI. Catrice i Carmex



Są to dwa produkty, których używam zdecydowanie najczęściej. Carmex, jak wiadomo, pomaga mi odpowiednio nawilżyć usta. Pomadka Catrice robi dokładnie to samo, ale jednocześnie nadaje ustom piękny, różowy i bardzo naturalny odcień. Używam jej, kiedy się spieszę i nie mam czasu na dokładnie pomalowanie ust. Dwa ruchy wystarczą, aby moje usta wyglądały na zadbane oraz odpowiednio nawilżone. 



A więc to tyle! Mam nadzieję, że skorzystacie z moich porad i może wśród moich ulubieńców znajdziecie swojego? A jakie są wasze typy? Chętnie je przetestuję!

A.




sobota, 13 lutego 2016

006. Odwieczny dylemat - co ubrać ?

Hej dziewczyny! 


W dzisiejszym poście przygotowałam kilka walentynkowych stylizacji. Nie jestem fanką tego święta ale pomyślałam, że jeśli mogłoby Wam to pomóc, to dlaczego nie! Oczywiście ubiór to indywidualna sprawa każdego i należy dostosować go do okazji. Propozycje które przygotowałam mogą być wykorzystane na rożne sposoby. Od wyjścia do kina ze znajomymi, po kolację lub wyjście do teatru we dwoje. Nie przedłużając, zapraszam do oglądania : )


Klasyczna, trapezowa spódnica połączona z czarnym golfem. Będzie idealna na oficjalne spotkania. 


Ołówkowa spódnica do połowy łydki koniecznie z krótszą górą. Warto ubrać buty na obcasie aby wysmuklić ciało.


Dla Pań które nie preferują spódnic również coś się znajdzie : ) Do czarnych spodni wybrałam białą koszulę z nietypowym kołnierzem i czarnym zdobieniem u dołu.



Ostatnia, najbardziej casualowa stylizacja. Czarna spódniczka, trampki i czerwona bluza sprawdzą się na mniej oficjalnych spotkaniach ; ) 


To tyle :) Zapraszam do czytania kolejnych postów i życzę udanych Walentynek!

J.

niedziela, 7 lutego 2016

005. Kosmetyczka podróżniczki

Hej dziewczyny!

            Pamiętacie lekturę „Tajemniczy ogród”? Jej głównym bohaterem był Colin – chłopak, który pół życia spędził w ciemnym pokoju, do którego nawet nie wpuszczał słonecznych promieni. Oczywiście po pewnym czasie, za sprawą pięknej Mary zrozumiał, że bez sensu tylko siedzieć w zamknięciu i czasem warto zobaczyć kawałek świata, nawet jeśli ma to być własny ogródek. Czy dzisiaj będzie o ogródku? Nie, o roślinach na pewno coś ciekawego w najbliższym czasie napisze S. Będzie za to o tym, że w przeciwieństwie do Colina nie unikniemy podróżowania, nawet jeśli mają to być odwiedziny u babci na wsi, i w takiej sytuacji warto mieć ze sobą kilka pielęgnacyjnych kosmetyków.

            Zazwyczaj dziewczyny w podróży dzielą się na dwa typy – te, które zabierają ze sobą wszelkie możliwe kosmetyki oraz te, które uważają, że w czasie wakacji nie muszą o siebie dbać i ograniczają się do mydła. Jak pewnie się domyślacie – oba podejścia są trochę do bani. O ile w kwestii pierwszej grupy sprawa jest jasna – marnowanie miejsca w bagażu, niepotrzebne dźwiganie, itd., to sprawa drugiej grupy jest bardziej skomplikowana. Przecież jeżeli ktoś chce poczuć się na wyjeździe swobodnie, to po co mu tego zabraniać? Nie chce się malować? Niech się nie maluje. Nie chce dbać o nawilżanie skóry? Proszę bardzo! Nie chce nakładać odżywki na włosy? Żaden problem! Tylko niech potem nie narzeka, jak zobaczy się na zdjęciach bez makijażu, z fryzurą jak miotła. Widząc ten obraz nędzy i rozpaczy prawdopodobniej obejrzy fotografie tylko raz i nikomu nie pokaże. Co w takim razie należy zrobić?

Sprawa jest prosta, sprzedam Wam fajny myczek, który bardzo dobrze się u mnie sprawdza.

Często kosmetyki pakujemy w ostatniej chwili, przez co bierzemy całe opakowania, co nie jest dobrym wyjściem. Lepszą opcją jest przygotować sobie wcześniej małą kosmetyczkę niezbędnych kosmetyków w mini wersjach – 50 lub 100ml. Co powinno się w niej znaleźć? Wszystko to, co może wydawać się na wyjeździe niepotrzebne, a mimo wszystko bardzo się przydaje, czyli:

·         odżywka do włosów – na każdym wyjeździe kiedy jej nie miałam – żałowałam. Ciepłe kraje – włosy zmęczone słońcem, zimne kraje – czapką.
·         płyn do higieny intymnej – nie używamy go dużo, więc mała wersja jest w sam raz
·         płyn micelarny – jw.
·         ulubiona maseczka do twarzy w saszetce – niezastąpiona, kiedy twarz jest zmęczona pogodą
·         kilka wacików i patyczków do uszu
·         mini balsam do ust – ciepłe kraje – usta suche, zimne kraje – też.



A co z szamponem i mydłem? To już zależy od długości wyjazdu. Dobrze mieć przygotowane mini wersje, ale jeśli jedziesz np. na miesiąc, to lepiej wziąć pełne opakowanie. Kosmetyki o których napisałam to oczywiście mój subiektywny wybór. Jeżeli jest jakiś specyfik, bez którego nie wyobrażasz sobie życia i wiesz, że na pewno go użyjesz to oczywiście zabierz go też J

Taką kosmetyczkę warto mieć przygotowaną wcześniej, a po powrocie z podróży uzupełnić od razu zużyte kosmetyki. W przypadku nagłego wyjazdu będziesz zawsze przygotowana, a w przypadku barku w domowych zasobach – możesz sięgnąć do kosmetyczki, która tym razem będzie deską ratunkową.

Jak u Was wygląda kwestia kosmetyczki wyjazdowej? Dajcie znać koniecznie!
M.