Hej dziewczyny!
Domyślam się, że zdecydowana większość z Was chodzi
jeszcze do szkoły, lub studiuje. Choć nauki wspominam jako cudowne lata, to
pamiętam, że w rzeczywistości nie zawsze było tak różowo, czego przyczyną była
ciągła świadomość braku czasu. Koniec końców odkryłam coś, co mi pomaga, lecz
na nieszczęście, lub szczęście, w ostatnich miesiącach mojej edukacji. Dziś dla
Was post o…. TADAAMM! LISTACH ZADAŃ!
Dlaczego
akurat lista zadań ma mi pomóc?
Przyczyn jest wiele. Po pierwsze, kiedy napiszesz na
kartce wszystko co masz do zrobienia, to prawdopodobnie przerazisz się na ten
widok i zaczniesz wykonywać to od razu. Po drugie, ja czasami miałam poczucie,
że w sumie to nie mam nic ważnego do zrobienia, przez co marnowałam czas na zupełnie
nieproduktywne czynności. To był taki stan, że wiedziałam, że muszę coś robić,
ale nie do końca wiedziałam co… Wiem, brzmi to dziwnie, ale podejrzewam, że
znacie to uczucie J
Lista pomaga w tym przypadku ułożyć sobie plan pracy. Po trzecie, na listę
wpisujemy rzeczy ważne i mniej ważne i grupujemy je, o czym napiszę dalej. Dużo
łatwiej jest wykonywać zadania z jednej grupy razem, niż rozpraszać się na całą
gamę niezwiązanych ze sobą czynności. Po czwarte, kiedy coś jest zapisane, nie
musimy ciągle o tym myśleć, więc odciążamy głowę! I po piąte, nie ukrywam, że
dla mnie wykreślenie jakiegoś wykonanego zadania wiąże się z dużą satysfakcją,
nawet jeśli to najmniejsza pierdoła jaką jest chociażby „poodkurzać mieszkanie”.
Czy jedna lista wystarczy?
Od razu odpowiem – nie! Jedna lista może wywołać u
nas efekt odwrotny od zamierzonego. Kiedy wypiszemy na niej 20 zadań, to
prędzej nas ona zniechęci niż zachęci do pracy. Owszem, warto zrobić sobie
listę ze wszystkim „na brudno”, i to najlepiej dzień wcześniej, a potem
przepisać zadania na konkretne listy.
Konkretne listy, czyli jakie?
I
tutaj zaczyna się cała zabawa. Dobrze jest mieć kilka list, które pomogą nam
ustalić porządek dnia i tygodnia. Czyli:
· Priorytety – trzy najważniejsze zadania. Uwaga! Wypisujemy tutaj zadania, które są naprawdę dla nas ważne. Trzy, nie więcej J Ta lista musi być pusta pod koniec dnia, a przynajmniej wykonana w 2/3.
· Muszę i chcę – inne zadania, które trzeba zrobić, ale nie są dla nas najważniejsze.
· Lista zadań pierdołowatych – to jest nazwa wymyślona przez Panią Swojego czasu z www.paniswojegoczasu.pl – szczerze polecam! Na tej liście wypisujemy wszystkie rzeczy, które są głupotami, ale trzeba je robić, jak np. zrobienie porządku w torebce. Bierzemy się za te zadania za hurtem i mamy je z głowy.
Inne listy, które ja mam przyczepione do kategorii „listy
dzienne i tygodniowe” to:
· Notatki na kolejny dzień
· Czego nie zrobię – ta lista to taki mały motywator do powstrzymywania się przed różnymi złymi nawykami, jak np. podjadanie słodyczy. Tutaj wypisujemy jedną lub maksymalnie dwie rzeczy
· Nie mogę się doczekać aż…. – a to lista uszczęśliwiająca. Wymyślam sobie jedną rzecz dziennie na którą czekam i kiedy o niej myślę, to po prostu jest mi miło. „Np. uszycie pokrowca z filcu przy miłej muzyczce” lub „poczytam książkę pod kołderką”. To zadanie wykonujemy w ramach nagrody za wykonanie innych.
· Maile i telefony – nie zawsze mam czas odpisać od razu, lub oddzwonić, więc zapisuję wobec kogo mam zobowiązania „do kontaktu” oddzwaniam/piszę w wolnej chwili.
Listy papierowe, czy elektroniczne?
Wiem, że wiele z Was ma swoje ukochane notatniki,
kalendarze, zeszyciki, o które dbacie, kolorujecie je i zapisujecie tam ważne
rzeczy J
Można mieć taki specjalny zeszycik do list zadań również. Ja jednak jest
zwolenniczką bardziej ekologicznego podejścia i również dla mnie bardziej
praktycznego, więc prowadzę listy elektroniczne. Używam do tego najprostszej
aplikacji, jaką jest Google Keep. Daje ona wiele możliwości, tj. dodawanie
etykiet/kategorii do list zadań, czy synchronizacja z innymi narzędziami
Google. Zobaczcie jak u mnie wygląda lista zadań dziennych i tygodniowych
(jeszcze nie do końca uzupełniona na ten tydzień) oraz lista kategorii.
Brzmi to trochę strasznie…
No tak, można się przerazić, kiedy się czyta, że
trzeba zrobić listę na to, na to i jeszcze na tamto. A gdzie w tym czasie można
żyć, jeśli cały czas trzeba wykonywać jakieś zadania? Otóż dzięki tym listom
znajdziecie czas na życie J
Bo listy pomagają się sprężyć i wykonać to co trzeba w pierwszej kolejności, a
potem zostaje już czas na przyjemności. Nie wykonałaś wszystkich zadań? Trudno…
ja też nie zawsze wykonuję 100%, ale dzięki listom wykonuję sporo więcej niż
bez nich i wreszcie mam czas, by robić nie tylko rzeczy, które muszę, ale
również które chcę robić.
O innych listach zadań, które mocno ułatwiają życie, napiszę w kolejnym poście. A
dziś mam do Was pytanie – czy Wy również robicie listy zadań? Jak organizujecie
swój czas?
Pozdrawiam!
M.
Ooo baardzo ciekawy post. Od dziś mój plan dnia będzie planowany :-)
OdpowiedzUsuń