niedziela, 27 marca 2016

011.Wesołego jajka!

Kochani i Kochane! Z okazji Świąt Wielkiej Nocy, życzymy wam smacznych jajek, mokrego dyngusa, błogosławieństwa Bożego oraz dużo, dużo jedzenia! A tak serio, to żebyśmy za bardzo nie przytyli przez te święta :P

Dziś chciałybyśmy podzielić się fragmentem naszych świątecznych zwyczajów oraz pięknymi ozdobami które posiadamy w swoich kolekcjach.

Jako pierwszy pokażemy świąteczny koszyk w którym znajdziemy Baranka-symbol Chrystusa Zmartwychwstałego, pisanki- symbol odradzającego się życia(niegdyś wierzono, że dzielenie się jajkiem umacnia więzi rodzinne i korzystnie wpływa na relacje miedzy najbliższymi, z kolei nasz dziadek mawiał; „gdybyś się topił, pamiętaj z kim żeś się jajkiem dzielił”). Chleb-symbol Ciała Chrystusa, godności człowieka, jest to pokarm niezbędny do życia. Sól- symbolizuje oczyszczenie i prawdę, według niektórych powinna chronić przed zepsuciem, chrzan- symbol sił witalnych oraz siły fizycznej, wędliny-oznacza dobrobyt i zamożność rodziny, babka wielkanocna- symbol umiejętności, powodzenia i dostatku(powinna być własnoręcznie przygotowana- nasza jest pieczona przez mamusię), naczynie z wodą- symbol Ducha Świętego, zajączek- symbol wiosny i odradzającej się przyrody. W naszym koszyczku znaleźć można także miód,masło, pieprz oraz małą buteleczkę domowej nalewki xD 
Największym przysmakiem po dzisiejszym śniadaniu był mazurek, pyszne ciasto które upiekła J.


Na koniec pokażemy piękne ozdoby wykonane własnoręcznie przez mamę naszej cioci na szydełku

I tak powoli mijają nam świętaJ 
A wam? Chętnie dowiemy się coś na temat waszych tradycji świątecznych!



Pozdrawiamy  i Wesołych Świąt !
S.M.A.J.

niedziela, 20 marca 2016

010. Beżowy płaszczyk w roli głównej.

Hej dziewczyny !
Słoneczne dni (za którymi tak tęskniłam) zmotywowały mnie do stworzenia lekkiej, wiosennej stylizacji. Typowo casualowej, wygodnej, idealnej do biegania po mieście. Beżowy, cienki płaszczyk świetnie sprawdza się podczas takiej pogody. Prosty zegarek, czarne okulary i torebka w stylu vintage uzupełniają całość. Nie przedłużając, zapraszam do oglądania :)







                                                 


Mam nadzieję, że post Wam się podobał. Zachęcam do dalszego śledzenia bloga :)
                                                                                                                                                     /J


poniedziałek, 14 marca 2016

009. Listy zadań – cz. I

Hej dziewczyny!

Domyślam się, że zdecydowana większość z Was chodzi jeszcze do szkoły, lub studiuje. Choć nauki wspominam jako cudowne lata, to pamiętam, że w rzeczywistości nie zawsze było tak różowo, czego przyczyną była ciągła świadomość braku czasu. Koniec końców odkryłam coś, co mi pomaga, lecz na nieszczęście, lub szczęście, w ostatnich miesiącach mojej edukacji. Dziś dla Was post o…. TADAAMM! LISTACH ZADAŃ!

                Dlaczego akurat lista zadań ma mi pomóc?

Przyczyn jest wiele. Po pierwsze, kiedy napiszesz na kartce wszystko co masz do zrobienia, to prawdopodobnie przerazisz się na ten widok i zaczniesz wykonywać to od razu. Po drugie, ja czasami miałam poczucie, że w sumie to nie mam nic ważnego do zrobienia, przez co marnowałam czas na zupełnie nieproduktywne czynności. To był taki stan, że wiedziałam, że muszę coś robić, ale nie do końca wiedziałam co… Wiem, brzmi to dziwnie, ale podejrzewam, że znacie to uczucie J Lista pomaga w tym przypadku ułożyć sobie plan pracy. Po trzecie, na listę wpisujemy rzeczy ważne i mniej ważne i grupujemy je, o czym napiszę dalej. Dużo łatwiej jest wykonywać zadania z jednej grupy razem, niż rozpraszać się na całą gamę niezwiązanych ze sobą czynności. Po czwarte, kiedy coś jest zapisane, nie musimy ciągle o tym myśleć, więc odciążamy głowę! I po piąte, nie ukrywam, że dla mnie wykreślenie jakiegoś wykonanego zadania wiąże się z dużą satysfakcją, nawet jeśli to najmniejsza pierdoła jaką jest chociażby „poodkurzać mieszkanie”.

Czy jedna lista wystarczy?

Od razu odpowiem – nie! Jedna lista może wywołać u nas efekt odwrotny od zamierzonego. Kiedy wypiszemy na niej 20 zadań, to prędzej nas ona zniechęci niż zachęci do pracy. Owszem, warto zrobić sobie listę ze wszystkim „na brudno”, i to najlepiej dzień wcześniej, a potem przepisać zadania na konkretne listy.

Konkretne listy, czyli jakie?

I tutaj zaczyna się cała zabawa. Dobrze jest mieć kilka list, które pomogą nam ustalić porządek dnia i tygodnia. Czyli:

·     Lista tygodniowa – tutaj wypisujemy wszystkie zadania jakie mamy do zrobienia w całym tygodniu. Ta lista pomaga nam później w układaniu list codziennych.
·         Priorytety – trzy najważniejsze zadania. Uwaga! Wypisujemy tutaj zadania, które są naprawdę dla nas ważne. Trzy, nie więcej J Ta lista musi być pusta pod koniec dnia, a przynajmniej wykonana w 2/3.
·         Muszę i chcę – inne zadania, które trzeba zrobić, ale nie są dla nas najważniejsze.
·         Lista zadań pierdołowatych – to jest nazwa wymyślona przez Panią Swojego czasu z www.paniswojegoczasu.pl – szczerze polecam! Na tej liście wypisujemy wszystkie rzeczy, które są głupotami, ale trzeba je robić, jak np. zrobienie porządku w torebce. Bierzemy się za te zadania za hurtem i mamy je z głowy.


Inne listy, które ja mam przyczepione do kategorii „listy dzienne i tygodniowe” to:

·         Notatki na kolejny dzień
·         Czego nie zrobię – ta lista to taki mały motywator do powstrzymywania się przed różnymi złymi nawykami, jak np. podjadanie słodyczy. Tutaj wypisujemy jedną lub maksymalnie dwie rzeczy
·         Nie mogę się doczekać aż…. – a to lista uszczęśliwiająca. Wymyślam sobie jedną rzecz dziennie na którą czekam i kiedy o niej myślę, to po prostu jest mi miło. „Np. uszycie pokrowca z filcu przy miłej muzyczce” lub „poczytam książkę pod kołderką”. To zadanie wykonujemy w ramach nagrody za wykonanie innych.
·         Maile i telefony – nie zawsze mam czas odpisać od razu, lub oddzwonić, więc zapisuję wobec kogo mam zobowiązania „do kontaktu” oddzwaniam/piszę w wolnej chwili.

Listy papierowe, czy elektroniczne?

Wiem, że wiele z Was ma swoje ukochane notatniki, kalendarze, zeszyciki, o które dbacie, kolorujecie je i zapisujecie tam ważne rzeczy J Można mieć taki specjalny zeszycik do list zadań również. Ja jednak jest zwolenniczką bardziej ekologicznego podejścia i również dla mnie bardziej praktycznego, więc prowadzę listy elektroniczne. Używam do tego najprostszej aplikacji, jaką jest Google Keep. Daje ona wiele możliwości, tj. dodawanie etykiet/kategorii do list zadań, czy synchronizacja z innymi narzędziami Google. Zobaczcie jak u mnie wygląda lista zadań dziennych i tygodniowych (jeszcze nie do końca uzupełniona na ten tydzień) oraz lista kategorii.




Brzmi to trochę strasznie…

No tak, można się przerazić, kiedy się czyta, że trzeba zrobić listę na to, na to i jeszcze na tamto. A gdzie w tym czasie można żyć, jeśli cały czas trzeba wykonywać jakieś zadania? Otóż dzięki tym listom znajdziecie czas na życie J Bo listy pomagają się sprężyć i wykonać to co trzeba w pierwszej kolejności, a potem zostaje już czas na przyjemności. Nie wykonałaś wszystkich zadań? Trudno… ja też nie zawsze wykonuję 100%, ale dzięki listom wykonuję sporo więcej niż bez nich i wreszcie mam czas, by robić nie tylko rzeczy, które muszę, ale również które chcę robić.

O innych listach zadań, które mocno ułatwiają życie, napiszę w kolejnym poście. A dziś mam do Was pytanie – czy Wy również robicie listy zadań? Jak organizujecie swój czas?

Pozdrawiam!

M.